czwartek, 6 sierpnia 2015

Krótka opowieść o prowincji


Oto, proszę Państwa, rynek w Głuchołazach. Wbrew pozorom i stereotypom, Głuchołazy to nie dziura na końcu świata, ale bardzo ładne miasteczko. Dzięki położeniu i paru inwestycjom ma szanse na ciekawą przyszłość. Taki rynek, na przykład, mógłby być wizytówką niejednego miasta.

Ale prowincja mentalna wychodzi w samym jego środku. Właśnie dokładnie w centrum tego placu, na przedłużeniu osi wychodzącej z prastarego, przepięknego kościoła parafialnego postawiono takie niezwykle ozdobne "gje". To nie byle jakie "gje" bo reklamuje jakąś prześmieszną firmę (wielki LOL po wpisaniu w pasek przeglądarki - odradzam). Krótka lektura googli (nazwisko w kontekście miejsca) pokazuje, że to lokalnie silne nazwisko. Niejednego trzyma pewnie w napięciu i lęku.

Oto patologia w wersji mikro.

I potem życie przepędza się w poczuciu konieczności przyzwolenia na wszelką niesprawiedliwość, prostactwo i bezczelność.

W kraju mym, patriotyzm poszukiwany jest co najwyżej we frazie "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". Tymczasem, patriotyzm mieszka w walce z "gje".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz