poniedziałek, 16 listopada 2015

O małym ptaszku

Na początek - przepraszam. Wróciłem z Frankonii z mocnym postanowieniem nie-hejtowania. Bycia lepszym, bez zadzierania nosa, bez patrzenia na świat z wyższością. Ale dziś mam pewność, że milczenie jest złem. 

Wracam więc, z tematem ogólnym, ale w wydaniu lokalnym. 

Są bowiem miasta i radni (pracownicy wyższej uczelni!), którzy nie boją się - z odwagą godną ich wyśnionych przodków (żołnierzy "wyklętych" co najmniej) - nazywać muzułmańskich uchodźców gwałcicielami kóz. Celem, rzecz jasna, podsumowania tragedii w Paryżu. 

Radni tacy są, co oczywiste, chrześcijanami. A chrześcijanie, jak wiadomo, od kóz wolą dynie. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz